Zwolennicy soku z kartonika* łapiąc się za ręce, wykrzykną swoją mantrę. Kupując sok w sklepie:
- oszczędzamy czas potrzebny na jego przygotowanie,
- oszczędzamy pieniądze bo wszak sok sporządzono w wielkiej fabryce przy użyciu najnowszych technologii, które na pewno są tańsze,
- mamy do wyboru mnóstwo smaków, nawet z owoców, których w zyciu nie widzieliśmy na oczy,
- możemy poszpanować na imprezie sokiem znanej marki lub kolekcjonować kapsle z super frazami
- dajemy pracę ludziom zatrudnionym w przemyśle przetwórczym owoców
- spędzamy miło czas kupując owoce, potem je obierając i miażdżąc w sokowirówce z perfidnym uśmiechem,
- co prawda musimy kupić mnóstwo owoców i przytaszczyć je do domu ale przynajmniej wiemy z czego sok powstał,
- zachowujemy wszelkie składniki odżywcze z owocu czy warzywa, wypijając sok zaraz po wyciśnięciu (i to bez znaczenia w jakiej sokowirówce) spożyjemy wszystkie minerały i witaminy jakie były w składnikach,
- szanujemy środowisko nie wyrzucając kartoników czy butelek do śmieci, obierki można wykorzystać na kompost a nawet wywiezione na wysypisko rozłożą się szybko bez negatywnego wpływu na otoczenie,
- i najważniejsze: jakość, tekstura i smak, którego żaden produkt sklepowy nie pobije.
A poza tym, to co jest w tym kartoniku czy butelce nie ma prawie żadnych wartości odżywczych, które zostały utracone w procesie przetwarzania. Czasem ich działanie jest wręcz niepożądane gdy zawierają dużą ilość cukru. W większości po prostu przepłacamy za wodę, z której głównie się składają.
Przez sok z kartonika* rozumiem płyn sprzedawany w sklepach składający się z czegoś co dawno temu (tygodnie lub miesiące) było owocem, potem koncentratem, zwiedziło pół świata. Potem dodano do tego koloru i smaku odpowiedniego do obrazka z kartonika, mnóstwo wody, trochę witamin i cukru lub czegoś co jest znacznie tańsze i daje słodki smak.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzczerze to mam to samo pytanie, tylko w porównaniu do normalnych owoców. Jaki jest sens robić soki skoro można jeść owoce? Pełnia witamin, żadna obróbka nie jest potrzebna, po prostu umyć i zjeść. Mogę zrozumieć np w przypadku marchewki, wiadomo twarda że zęby można połamać ;)
OdpowiedzUsuńNie trzeba gryźć, można wypić więcej owoców niż zjeść bo nie połyka się błonnika i smakuje lepiej bo to taki "skoncentrowany owoc"
OdpowiedzUsuńTak to prawda. Ale z drugiej i tak wszystkiego nie wykorzystam - tych wszystkich witamin. Tu pytanie jaka jest wchłanialność - czyli ile opłaca się zjeść/wypić a ile zostanie tylko przetrawione. Nie żebym był anty bo sam wolę sok niż owoce - jakoś bardziej mi smakuje :D Więc walory smakowe też ważne. Można podać sok na zimno, zrobić koktajl. A owoc to owoc ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio mnie tak naszło że może warto kupić własny sprzęt, i myślałem o sokowirówce - ale dzięki Twoim wpisom wiem że lepiej nie. Co dziwne mam wrażenie że wyciskarki nie są szczególnie popularne/dostępne (Niemcy) - byłem w Saturn i MediaMakrt i tylko sokowirówki widziałem.